środa, 3 lutego 2010

A teraz od strony technicznej

Wpis z 19 stycznia wyznaczył maksimum (na razie lokalne) na indexach giełdowych. Przewidywanie co do dnia jest nie możliwe, natomiast wbrew obiegowej opinii górki i dołki da się często bardzo dobrze wyczuć. Praktycznie od sierpnia 2009 wszyscy spodziewali się większej korekty, korekta jednak nie nadchodziła. Na początku 2010 wszyscy myśleli, że skoro rok 2009 jest już podciągnięty, bonusy zapewnione, to muszą się pojawić spadki. Nie pojawiły się. Dopiero w momęcie, kiedy wszystkie teorie na temat tego, gdzie jest idealne miejsce na głębszą korektę zawiodły, korekta urzeczywistniła się.

Moim zdaniem 17 stycznia wyznaczył szczyty na dłużej, a w najbliższych dniach/tygodniach powinno pojawić się tego potwierdzenie. Albo indeksy nie zdołają przybliżyć się do szczytów, albo przybliżą się i wyznaczą podwójny szczyt. Możliwy jest też scenariusz, w którym nastąpi niespodziewana bardzo ostra ostatnia fala wzrostowa, która pobije szczyty, jest on jednak znacznie mniej prawdopodobny.

Abstrahując od tego co "widzę" i co nie jest ze świata racjonalnych argumentów, jest też kilka twardych przesłanek, że mamy do czynienia z końcem (ew. bliskością końca) rocznego trendu wzrostowego. Najmocniejszym jest dla mnie bardzo dynamiczne złamanie trendu przez miedź. Generalnie większość surowców i indeksów złamała średnioterminowe trendy wzrostowe i zrobiła to dosyć dynamicznie, jednak niezwykle silna jeszcze niedawno miedź, jest najlepszym wyznacznikiem.

Ostatnim trendem, który będzie złamany jest w moim przekonaniu trend wzmacniania złotówki. Ostatni ruch EUR/PLN, przebijający z hukiem barierę 4, był według mnie mocno sterowany. Rynek po prostu został zalany i na chama przepchnięty. Z tego powodu ciężko jest powiedzieć, czy złotówka może się jeszcze wzmocnić i o ile. Moim zdaniem EUR/PLN do 3,80 nie dojdzie. 3,90 jest prawdopodobne, ale pojawić się nie musi. Jak już jednak dojdzie do jakiegoś technicznego potwierdzenia złamania trendu, wrost EUR/PLN będzie jedną z pewniejszych rzeczy. Zakładając oczywiście, że Euro jeszcze teraz się nie rozsypie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz